niedziela, 2 lutego 2014

Epilog

Proście Szarika, żeby mnie częściej prosił o rozdziały, bo jej się to zawsze udaje. Tym razem trochę wyjaśnień i jeszcze więcej pytań xD



-Czyli mówicie, że Gate uciekła?- zapytała Galanteria
-Tak, tak. Nawet nam nie pomogła.- powiedziała zdenerwowana Tantrum Earth- Pewnie się gdzieś zamelinowała przybierając jedną z tych swoich pistaci.
-Postaci?- tym razem Blood zadała pytanie
-Taa… ze stanu ciekłego umiała przeobrażać się w stan stały do jakiej formy chciała. Jej ulubiona postać nosiła imię White Angel. Była wtedy wysoką jednorożną, ze złotą grzywa…
-Zaczekaj Tantrum.- przerwała Galnteria- Chyba uda mi się wam zwrócić siostrę.
                                                                         ***
Galanteria siedziała w sama w pokoju i wpatrywała się w miskę wody. W końcu odezwała się:
-Wiem, że mnie pani słyszy pani Angel… przepraszam Gate.
Woda w misce zaczęła falować aż w końcu cała wylała się na podłogę. Potem zaczęła tworzyć coś co przypominało kucyka. W każdym razie nie do końca normalnego kucyka. Cały był jakby zbudowany z wody.
-Nie masz mi za złe, że zalałam ci pokój.- uśmiechnęła się
-Skądże znowu.- odpowiedziała Galanteria- Twoje siostry mają ci kilka rzeczy za złe.
-Można się domyślić.- prychnęła- Gdzie czekają?
-Przed drzwiami.
Gate podeszła do drzwi i dość dosłownie „spłynęła”
                                                                                 ***
-I co teraz zrobisz Blood?- zapytała
-Wiesz…- zaczęła- Swoimi odkryciami wywołałam niechcący podzielenie klanu. Teraz będę musiała walczyć o dobro sprawy. W każdym razie większość członków stoi po naszej stronie.
-Naszej?
-To częściowo twoja zasługa.
Dotarły na skraj lasu.
-Żegnaj Galantry Graden. Będzie mi cie brakowało.
Galanteria uśmiechnęła się.
-Może nie zdążyłyśmy się poznać, ale z pewnością będzie ku temu jeszcze okazja. A tak przy okazji… Mam coś napisać Grand Diamond? To w końcu twoja siostra.
-Ja…- zawahała się Blood- Przekaż jej pozdrowienia, przeprosiny i informacje, że jeszcze żyję.
I pobiegła w las. Galanteria już chciała wrócić do akademika, kiedu usłyszała obok siebie.
-Nie ufaj nikomu.

Odwróciła się gwałtownie, ale zobaczyła tylko niewielką kałużę wody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz