-Czyli mówicie,
że Gate uciekła?- zapytała Galanteria
-Tak, tak.
Nawet nam nie pomogła.- powiedziała zdenerwowana Tantrum Earth- Pewnie się
gdzieś zamelinowała przybierając jedną z tych swoich pistaci.
-Postaci?-
tym razem Blood zadała pytanie
-Taa… ze
stanu ciekłego umiała przeobrażać się w stan stały do jakiej formy chciała. Jej
ulubiona postać nosiła imię White Angel. Była wtedy wysoką jednorożną, ze złotą
grzywa…
-Zaczekaj
Tantrum.- przerwała Galnteria- Chyba uda mi się wam zwrócić siostrę.
***
Galanteria
siedziała w sama w pokoju i wpatrywała się w miskę wody. W końcu odezwała się:
-Wiem, że
mnie pani słyszy pani Angel… przepraszam Gate.
Woda w misce
zaczęła falować aż w końcu cała wylała się na podłogę. Potem zaczęła tworzyć
coś co przypominało kucyka. W każdym razie nie do końca normalnego kucyka. Cały
był jakby zbudowany z wody.
-Nie masz mi
za złe, że zalałam ci pokój.- uśmiechnęła się
-Skądże
znowu.- odpowiedziała Galanteria- Twoje siostry mają ci kilka rzeczy za złe.
-Można się
domyślić.- prychnęła- Gdzie czekają?
-Przed
drzwiami.
Gate podeszła
do drzwi i dość dosłownie „spłynęła”
***
-I co teraz
zrobisz Blood?- zapytała
-Wiesz…-
zaczęła- Swoimi odkryciami wywołałam niechcący podzielenie klanu. Teraz będę
musiała walczyć o dobro sprawy. W każdym razie większość członków stoi po
naszej stronie.
-Naszej?
-To
częściowo twoja zasługa.
Dotarły na
skraj lasu.
-Żegnaj
Galantry Graden. Będzie mi cie brakowało.
Galanteria
uśmiechnęła się.
-Może nie
zdążyłyśmy się poznać, ale z pewnością będzie ku temu jeszcze okazja. A tak
przy okazji… Mam coś napisać Grand Diamond? To w końcu twoja siostra.
-Ja…-
zawahała się Blood- Przekaż jej pozdrowienia, przeprosiny i informacje, że
jeszcze żyję.
I pobiegła w
las. Galanteria już chciała wrócić do akademika, kiedu usłyszała obok siebie.
-Nie ufaj
nikomu.
Odwróciła
się gwałtownie, ale zobaczyła tylko niewielką kałużę wody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz