Miłej lektury!
Pierwsze w
tym tygodniu zajęcia w terenie. Galanteria była podekscytowana. Podobnie jak
wszyscy.
-Proszę o
ciszę- powiedziała Fluthershy delikatnym głosem.- Dzisiaj opowiem wam co warto wiedzieć
jeśli podróżuje się w lesie. Zacznijmy od rzeczy, które w takich miejscach
można znaleźć.- powiedziała i podleciała do najbliższego drzewa.
Wyszeptała
coś do ucha wiewiórce, po czym ta pobiegła do swojej dziupli i przyniosła
niewielki brązowy kamień, bardzo podobny do tego, który Galanteria dostała od
Vertumm.
-To jest tak
zwany kamień korespondencyjny.- wytłumaczyła Fluthershy- Wprawdzie jest bardzo
rzadki, ale lepiej wiedzieć gdzie można go znaleźć. Pozwala na pisanie listów
do osoby, która jest oddalona o wiele kilometrów stąd.
Galanteria
nie miała już wątpliwości, że dokładnie taki sam kamień przysłała jej Vertumm.
***
Różowa
pegazka wparowała do pokoju. Lagoony jeszcze nie było. Galanteria wzięła kartkę
i napisała na niej list:
„Droga
koleżanko
Może to
trochę dziwne dostać list od nieżyjącej już Galanterii, która została porwana
przez jakiegoś czarnego wariata… ale dostałaś ten list, co oficjalnie oznacza,
że żyję. Mieszkam sobie w jakimś kopniętym akademiku w zamku… ogólnie jest
fajnie. A co tam u ciebie?
Galanteria
PS. Pozdrów
Minty, Jorevika i panią Angel
PS2. Proszę
cię, żeby twój list był troszkę dłuższy niż mój
PS3. Jeśli
chcesz do mnie wysłać wiadomość daj ten kamień do koperty dotknij go i wymów
moje imię.”
Klacz włożyła do koperty kamień.
-Do Gran
Diamond
List
rozbłyskł po czym zniknął.
***
Po godzinie
otrzymała odpowiedź.
„Doga
Galanterio
Nawet nie
wiesz jak się cieszę, że żyjesz. Nie mogę pozdrowić Jorevika i Minty. Freshka
wybrała się na jakąś wyprawę czy coś. Joren zginął tak jak prawie wszyscy.
Dziesięć uczniów przeżyło atak (dziewięciu bez Minty). Sory. Zapomniałam, że
nic nie wiesz. Zaatakowały nas jakieś zmutowane chanelingi. Zresztą… od tamtego
czasu chciałam ci się zwierzyć. Chodzę do Belatons High School tylko dlatego,
że w domu mam piekło. Słuchaj… ja pochodzę od Diamondów. TAK, NALEŻĘ DO TYCH
DIAMOND. Jak zapewne wiesz rodzina królewska obecnie panująca. Jako jedyna
urodziłam się pegazem (cała rodzina to alicorny) i z tego powodu wszyscy w
rodzinie kpią ze mnie i znęcają się nade mną. Moja młodsza siostra Scarlet
obejmie tron, bo „żaden durny pegaz nie jest tego godny”. Zawsze czułam się
słaba, więc w akademiku znalazłam sobie ofiarę słabszą ode mnie- ciebie. Przepraszam,
że właśnie na tobie musiałam się mścić. Pozdrów ode mnie jakąś twoją przyjaciółkę,
bo na pewno ją masz.
Grand Diamond
PS. Napisz
list do Minty, martwię się o nią”
I w tej
właśnie chwili do pokoju weszła Sweet Lagoona.
-Cześć Gala,
co czytasz?
-List od
mojej koleżanki. Kazała mi cię pozdrowić.
-Fajnie,
podziękuj jej. Jak się nazywa?
-Grand
Diamond.
-Tak samo
jak ta pegazka z rodu Diamondów.
-No właśnie
z nią piszę.
Lagoona
spojrzała na nią zdumiona.
-Skąd ty ją
znasz?
-Chodziłyśmy
razem do akademika.
-Dociera do
mnie, ze nigdy cię nie znałam.
-Podobnie
jak ja nie znałam Grand Diamond.- pomyślała Galanteria
Scarlet moja OC XDDDD
OdpowiedzUsuńPoza tym rozdział fajowski :3