niedziela, 29 września 2013

Rozdział XI Sekrety Grand Diamond

Krótki rozdział. Jeśli chodzi o Wyrocznię to 3 rozdział jest dłuższy, ale na razie nie chce mi się pisać reszty.
Miłej lektury!



Pierwsze w tym tygodniu zajęcia w terenie. Galanteria była podekscytowana. Podobnie jak wszyscy.
-Proszę o ciszę- powiedziała Fluthershy delikatnym głosem.- Dzisiaj opowiem wam co warto wiedzieć jeśli podróżuje się w lesie. Zacznijmy od rzeczy, które w takich miejscach można znaleźć.- powiedziała i podleciała do najbliższego drzewa.
Wyszeptała coś do ucha wiewiórce, po czym ta pobiegła do swojej dziupli i przyniosła niewielki brązowy kamień, bardzo podobny do tego, który Galanteria dostała od Vertumm.
-To jest tak zwany kamień korespondencyjny.- wytłumaczyła Fluthershy- Wprawdzie jest bardzo rzadki, ale lepiej wiedzieć gdzie można go znaleźć. Pozwala na pisanie listów do osoby, która jest oddalona o wiele kilometrów stąd.
Galanteria nie miała już wątpliwości, że dokładnie taki sam kamień przysłała jej Vertumm.
                                                                                     ***
Różowa pegazka wparowała do pokoju. Lagoony jeszcze nie było. Galanteria wzięła kartkę i napisała na niej list:
„Droga koleżanko
Może to trochę dziwne dostać list od nieżyjącej już Galanterii, która została porwana przez jakiegoś czarnego wariata… ale dostałaś ten list, co oficjalnie oznacza, że żyję. Mieszkam sobie w jakimś kopniętym akademiku w zamku… ogólnie jest fajnie. A co tam u ciebie?
                                                                                                                                       Galanteria
PS. Pozdrów Minty, Jorevika i panią Angel
PS2. Proszę cię, żeby twój list był troszkę dłuższy niż mój
PS3. Jeśli chcesz do mnie wysłać wiadomość daj ten kamień do koperty dotknij go i wymów moje imię.”

Klacz włożyła do koperty kamień.
-Do Gran Diamond
List rozbłyskł po czym zniknął.
                                                                              ***
Po godzinie otrzymała odpowiedź.
„Doga Galanterio
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że żyjesz. Nie mogę pozdrowić Jorevika i Minty. Freshka wybrała się na jakąś wyprawę czy coś. Joren zginął tak jak prawie wszyscy. Dziesięć uczniów przeżyło atak (dziewięciu bez Minty). Sory. Zapomniałam, że nic nie wiesz. Zaatakowały nas jakieś zmutowane chanelingi. Zresztą… od tamtego czasu chciałam ci się zwierzyć. Chodzę do Belatons High School tylko dlatego, że w domu mam piekło. Słuchaj… ja pochodzę od Diamondów. TAK, NALEŻĘ DO TYCH DIAMOND. Jak zapewne wiesz rodzina królewska obecnie panująca. Jako jedyna urodziłam się pegazem (cała rodzina to alicorny) i z tego powodu wszyscy w rodzinie kpią ze mnie i znęcają się nade mną. Moja młodsza siostra Scarlet obejmie tron, bo „żaden durny pegaz nie jest tego godny”. Zawsze czułam się słaba, więc w akademiku znalazłam sobie ofiarę słabszą ode mnie- ciebie. Przepraszam, że właśnie na tobie musiałam się mścić. Pozdrów ode mnie jakąś twoją przyjaciółkę, bo na pewno ją masz.
                                                                                                                                        Grand Diamond
PS. Napisz list do Minty, martwię się o nią”

I w tej właśnie chwili do pokoju weszła Sweet Lagoona.
-Cześć Gala, co czytasz?
-List od mojej koleżanki. Kazała mi cię pozdrowić.
-Fajnie, podziękuj jej. Jak się nazywa?
-Grand Diamond.
-Tak samo jak ta pegazka z rodu Diamondów.
-No właśnie z nią piszę.
Lagoona spojrzała na nią zdumiona.
-Skąd ty ją znasz?
-Chodziłyśmy razem do akademika.
-Dociera do mnie, ze nigdy cię nie znałam.
-Podobnie jak ja nie znałam Grand Diamond.- pomyślała Galanteria

1 komentarz:

  1. Scarlet moja OC XDDDD
    Poza tym rozdział fajowski :3

    OdpowiedzUsuń