Odgłos
kroków odbił się echem po ciemnej sali. Zza ciemno brązowych drzwi wyłoniła się
biała jednorożka. Przed nią w niewielkiej siatce lewitował królik otoczony delikatnie
szkarłatną aurą. Podeszła do wielkiego ołtarza z płaskorzeźbą Nightmare Moon.
Wykonana z bardzo rzadkiego kamienia sprawiała wrażenie zmieniającej kolor
zależnie od pekspektywy. Mogła być szara, srebrna, ciemno brązowa, a nawet
czarna. Klacz podeszła do ołtarza i fachowym ruchem wbiła sztylet w serce
królika. Krew spłynęła po ołtarzu ku zadowoleniu jednorożki. Ta ognista grzywa,
czerwone tęczówki… to wszystko świadczyło o jej prawdziwym imieniu. Blood
Diamond.
-Tyle lat…-
powiedziała
Poczuła się
tak, jakby cofnęła się w przeszłość. Wtedy jeszcze jej serce nie krwawiło
tęsknotą, brakiem miłości, przyjaciół… Wtedy zwano ją Ashen Diamond. Właśnie.
Popielata, szara… była jak skaza na diamencie rodu królewskiej rodziny. Miała
tylko jedną przyjaciółkę. Siostrę. Obie czuły się podobnie. Każdą z nich
gardzono z powodu braku skrzydeł, czy w przypadku jej siostry- rogu. Nawet ten
smark- Scarlet nie dawał im spokoju. Ciągle używała przekleństw używanych w
domu, szkole, czy na ulicy. Dalej się już można domyślić. Jedynie ich starszy brat miał do nich
całkowite zaufanie. Ba! Kochał je. Rapid Diamond. Tylko przez niego była
akceptowana ona i Grand. I ona i jej siostra mieszkały w internacie. Rodzice
nie chcieli się nigdzie pokazywać z „tym czymś”. Do każdej z nich się tak
odnosili. Jedynym plusem było to, że zawsze kiedy chciały mogły wagarować.
Kiedyś ich starszy brat- Rapid. Przyszedł do nich z prośbą, czy nie mogłyby
przetransportować listu miłosnego do Arabii Siodłowej. Były zaskoczone tą
prośbą. Blood miała wtedy zaledwie dwanaście lat, a Grand dziesięć. No cóż… jak
się później okazało Rapid był na zabój zakochany w księżniczce Astrze. Szczerze
mówiąc ona w nim też. Zgodziły się. Rapid obiecał, że będzie je krył.
Podróżowały trzy miesiące tam i z powrotem. Potem już często zanosiły listy
miłosne. Przy czwartej podróży pokłóciła się z siostrą.
-Uciekasz ze
mną?- zapytała Ashen
Od tego
pytania się zaczęło.
-Nie.-
odpowiedziała stanowczo- Masz swoje marzenia… zostać asasynką itd. Ale ja mam własne ideały do których
dążę.
-Naprawdę
chcesz zostać?
-Tak.
-Dlaczego.
Grand
spojrzała w jej oczy.
-Bo ja ich
mimo wszystko kocham- odpowiedziała i uciekła
Zapewne do
domu. Ashen zawędrowała w tamtejsze lasy. Tam spotkała kuca, który dostrzegł
jej potencjał i zaczął uczyć na assasyna. Rok później- u kresu jej nauki-
zostali napadnięci przez Klan Księżyca. Ich mistrz zaczął szantażować Ashen.
Kiedy była już u kresu wytrzymałości zrobiła o co prosił. Zabiła własnego
mistrza. Po jakimś czasie zaczęła rozumieć ideały klanu i sama do niego
wstąpiła. Składał się on głównie z takich osób jak ona. Nielubianymi,
gardzonymi… Każdy jego członek wierzył, że jeśli ona zostanie wskrzeszona, oni-
jako jej jedyni wyznawcy- zyskają wysokie miejsce w nowej hierarchii Equestrii
oraz szacunek. Blood popatrzyła na księżyc. Nagle zaczęło jej brakować siostry,
brata, nawet matki.
-Ciekawe co
się działo przez te kilka lat…- pomyślała
Prawie
natychmiast się otrząsnęła.
-O nie
księżycu! Nie będziesz mnie wodził za nos- powiedziała szeptem.
Za pomocą
czarów zebrała krew do miski. Wiedziała co ma robić.
-Niech sobie
ta smarkata Gardenka zapamięta, że z nami się nie zadziera.- rzekła
Już po
chwili zniknęła w mroku nocy.
super kiedy następny?
OdpowiedzUsuń