piątek, 15 listopada 2013

Rozdział XVII Krwawe serce diamentu

Na prośbę Luny the moon wtryniłam do ASM jej OC. Nie zazdrośćcie jej. Mnie po prostu pasowało do akcji. Tym razem dowiemy się czegoś o królewskim rodzie Diamondów.




Odgłos kroków odbił się echem po ciemnej sali. Zza ciemno brązowych drzwi wyłoniła się biała jednorożka. Przed nią w niewielkiej siatce lewitował królik otoczony delikatnie szkarłatną aurą. Podeszła do wielkiego ołtarza z płaskorzeźbą Nightmare Moon. Wykonana z bardzo rzadkiego kamienia sprawiała wrażenie zmieniającej kolor zależnie od pekspektywy. Mogła być szara, srebrna, ciemno brązowa, a nawet czarna. Klacz podeszła do ołtarza i fachowym ruchem wbiła sztylet w serce królika. Krew spłynęła po ołtarzu ku zadowoleniu jednorożki. Ta ognista grzywa, czerwone tęczówki… to wszystko świadczyło o jej prawdziwym imieniu. Blood Diamond.
-Tyle lat…- powiedziała
Poczuła się tak, jakby cofnęła się w przeszłość. Wtedy jeszcze jej serce nie krwawiło tęsknotą, brakiem miłości, przyjaciół… Wtedy zwano ją Ashen Diamond. Właśnie. Popielata, szara… była jak skaza na diamencie rodu królewskiej rodziny. Miała tylko jedną przyjaciółkę. Siostrę. Obie czuły się podobnie. Każdą z nich gardzono z powodu braku skrzydeł, czy w przypadku jej siostry- rogu. Nawet ten smark- Scarlet nie dawał im spokoju. Ciągle używała przekleństw używanych w domu, szkole, czy na ulicy. Dalej się już można domyślić.  Jedynie ich starszy brat miał do nich całkowite zaufanie. Ba! Kochał je. Rapid Diamond. Tylko przez niego była akceptowana ona i Grand. I ona i jej siostra mieszkały w internacie. Rodzice nie chcieli się nigdzie pokazywać z „tym czymś”. Do każdej z nich się tak odnosili. Jedynym plusem było to, że zawsze kiedy chciały mogły wagarować. Kiedyś ich starszy brat- Rapid. Przyszedł do nich z prośbą, czy nie mogłyby przetransportować listu miłosnego do Arabii Siodłowej. Były zaskoczone tą prośbą. Blood miała wtedy zaledwie dwanaście lat, a Grand dziesięć. No cóż… jak się później okazało Rapid był na zabój zakochany w księżniczce Astrze. Szczerze mówiąc ona w nim też. Zgodziły się. Rapid obiecał, że będzie je krył. Podróżowały trzy miesiące tam i z powrotem. Potem już często zanosiły listy miłosne. Przy czwartej podróży pokłóciła się z siostrą.
-Uciekasz ze mną?- zapytała Ashen
Od tego pytania się zaczęło.
-Nie.- odpowiedziała stanowczo- Masz swoje marzenia… zostać asasynką  itd. Ale ja mam własne ideały do których dążę.
-Naprawdę chcesz zostać?
-Tak.
-Dlaczego.
Grand spojrzała w jej oczy.
-Bo ja ich mimo wszystko kocham- odpowiedziała i uciekła
Zapewne do domu. Ashen zawędrowała w tamtejsze lasy. Tam spotkała kuca, który dostrzegł jej potencjał i zaczął uczyć na assasyna. Rok później- u kresu jej nauki- zostali napadnięci przez Klan Księżyca. Ich mistrz zaczął szantażować Ashen. Kiedy była już u kresu wytrzymałości zrobiła o co prosił. Zabiła własnego mistrza. Po jakimś czasie zaczęła rozumieć ideały klanu i sama do niego wstąpiła. Składał się on głównie z takich osób jak ona. Nielubianymi, gardzonymi… Każdy jego członek wierzył, że jeśli ona zostanie wskrzeszona, oni- jako jej jedyni wyznawcy- zyskają wysokie miejsce w nowej hierarchii Equestrii oraz szacunek. Blood popatrzyła na księżyc. Nagle zaczęło jej brakować siostry, brata, nawet matki.
-Ciekawe co się działo przez te kilka lat…- pomyślała
Prawie natychmiast się otrząsnęła.
-O nie księżycu! Nie będziesz mnie wodził za nos- powiedziała szeptem.
Za pomocą czarów zebrała krew do miski. Wiedziała co ma robić.
-Niech sobie ta smarkata Gardenka zapamięta, że z nami się nie zadziera.- rzekła

Już po chwili zniknęła w mroku nocy.

1 komentarz: