środa, 22 stycznia 2014

Rozdział XX Ostatni więźniowie

To chyba jak narazie najdłuższy rozdział z całego ASM-u. Miłej lektury! A przy okazji rozdział ów dedykuję Szarikowi, który uczciwie wygrał go w zakładzie :)



-Ta, którą uważasz za wroga jest w wielkim niebezpieczeństwie.- powiedział
-Ja walczę tylko z templariuszami.- prychnęła
-„Wrogiem ten kto źle ci życzy”- powiedział
Blood (co wydaje się niezbyt możliwe) zbladła.
-Słowa z „Tajemnej Księgi Sztuk” autorstwa Altaira rozdział czwarty... ale przecież… jedyny istniejący egzemplarz został skradziony przez templariuszy, a potem trafił do biblioteki Klanu… nikt go nie miał w kopytach od jakichś… dwustu lat! To niemożliwe…
-Tak, tak, tak. Problem w tym, że nie masz racji…
-ŻE CO?
-„Tajemna Księga Sztuk” do dzisiaj należy do templariuszy.
-Ale przecież Wielki Mistrz pokazał mi ją w bibliotece i polecił zapoznać się z jej treścią…
-Wielki Mistrz czego?
-Klanu rzecz jasna.
-Może lepiej zobacz to.- mówiąc rzucił na ziemię kilka kopert i swego rodzaju amulet
Blood wzięła do kopyt „amulet”. Szybko zrozumiała, że nie był to zwykły wisiorek przynoszący szczęście. „Amulet” był w istocie znakiem templariuszy. Na odwrocie był wyryty jakiś napis.
- Enderis Dark.- przeczytała- Niby co to ma wspólnego z mistrzem klanu?
-A jak tego waszego mistrza zwą?
-Red Dirty. Oficjalnie zwie się Blood Dirty. Co niektórzy mówią my Sired, jeszcze inni Risen, Rised, Redkard…
W tej chwili wszystkie przydomki zaczęły układać się w całość.
-Jaką on ma pozycje wśród templariuszy?!- wykrzyczała
-Mniej więcej taką jak tu.- odpowiedział
Potem zaczęła oglądać listy. Enderis pisał w nich z kimś o jakimś przywodzącym powodzenie planie, o tym, że z taką przykrywką nawet assassin dołączył do klanu…
-Czyli on cały czas manipulował klanem na korzyść templariuszy…
-Właśnie. A teraz biegnij pomóc Galntry Garden.
Już była przy drzwiach, kiedy odwróciła się i powiedziała:
-Przepraszam za to morderstwo Altairze!
I wybiegła zostawiając w pokoju osłupiałego ducha swego dawnego mistrza. Była sprytna, nie można było zaprzeczyć, ale żeby aż tak…
-Przyzwyczaj się staruszku- powiedział do siebie- To już nie te lata.
                                                                    ***
Galanteria biegła ciemnym korytarzem. Po chwili róg zniknął.
-A więc nie będę alicornem- mruknęła Gala i popędziła dalej
Sama nie wiedziała dlaczego zapuszcza się coraz dalej. Coś chciało, żeby tam szła, a zarazem wolała unikać „kontynuacji”. W końcu zatrzymała się przy niewielkich drzwiach i weszła do dość przestrzennej komnaty. To co zobaczyła było… dziwne. Choć samo słowo to za mało by określić co wtedy widziała. Na podłodze leżały trzy dziwne kucyki. Pierwszy był alicornem, którego ciało dosłownie płonęło. Drugi był pegazem wyglądającym jakby się dosłownie zaraz miał rozpłynąć w powietrzu. Trzeci był kucykiem ziemskim bez grzywy z popękaną skórą w niezdrowym odcieniu zieleni. Każdy z nich próbował zniszczyć kajdanki. Ognisty alicorn starał się je spalić, pegaz mamrotał coś ciągle o Gate, której udało się uciec, sprężonym powietrzu i materialności wody, a kucyki ziemski próbował zerwać łańcuch siłą.
-Eee… przeszkadzam wam?
-Skąd.- odparła ziemska klacz nawet się nie odwracając- Dawno się nie widzieliśmy Nightmare.
-Z tym że… nie jestem Nightmare
-Na pewno.- prychnęła ta ognista- Myślisz, że nie znamy twoich sztuczek.
-Nie znacie- po lewej stronie Galanterii rozległ się śmiech
Klacz odruchowo odwróciła się. Obok niej stała Nightmare. Wpatrywała się w nią swymi oczami czarnymi jak noc. Nagle do pomieszczenia wpadła biała jednorożną z czerwoną grzywą i latającym przed nią tomahawkiem. Odcięła Nightmare kawałek grzywy i krzyknęła do Galanterii:
-Uciekaj! Ona cię zabije!!
-Assassyni…- mruknęła Nightmare- Ponoć wy lubicie milczeć…
Jej falująca grzywa zaczęła przeradzać się w macki i oplątywać jednorożkę.
-WIĘC ZAMILKNIJ!- krzyk rozszedł się echem po Sali – Na wieczność…
Jednorożka zaczęła się dusić. Galanteria chciała pochwycić tomahawk leżący na ziemi. Nightmare zwróciła się w jej stronę z białymi, bez wyrazu oczyma.
-A ciebie mogę wywyższyć. Staniesz się królową! Obalisz wszystkich! Ci którzy tobą gardzili zapłacą ci! Me ziemie będą również twoimi! Będziemy jak siostry. Cała Equestria będzie poddana nam! Przestaniesz być sierotą, razem odnajdziemy twych rodziców.
Galanteria dała się omamić obietnicami Nightmare. Chciała być wielka, chciała by ją podziwiano… a przede wszystkim chciała odzyskać rodzinę. Nagle poczuła się jak przyparta do ściany. Nie potrafiła się bronić. W jej uszach głośno zabrzmiały słowa „światłem noc przepędź”. Po chwili otrząsnęła się. Musiała ją zabić cokolwiek by jej nie powiedziała. Zaczęła kierować się instynktem. Pochyliła głowę i starała się skupić. Po chwili ponownie wyrósł jej róg. Klacz skupiła się jeszcze bardziej. Róg zaczął tworzyć świetlistą gwiazdę. Blood wyrwała się z objęć Nightmare i wbiła jej tomahawk w serce. Klacz nocy i cienia padła bez życia. Kajdany skuwające dziwne kuce zamieniły się w proch.
-Wybacz, że ci nie wierzyłyśmy…- powiedziała dziwna ziemska klacz- Wy pewnie jesteście…
-Ja jestem Galantry Garden, a to- odwróciła się w stronę jednorożki- Blood Diamond, mam rację?
Blood uniosła kopyta w geście poddania.
-Nie wiem jak to robisz, ale to mnie przeraża.
                                                                              ***
Wszystkie wyszły z ciemnych korytarzy.
-To co robimy?- zapytała ziemska klacz- Jeśli ta cała Celestia wam nie uwierzy…
-Będzie trudno nie uwierzyć kiedy się ujrzy cztery… przepraszam, trzy panie żywiołów.- powiedziała Galanteria
-Ale jeśli teoretycznie nie uwierzy…- zaczęła ponownie Tantrum Earth
-To trzeba słońce zwalczyć ogniem- odparła Dark Fire
-Poza tym wciąż mam strzępek grzywy Nightmare, a jej ciało wciąż leży w tamtym pomieszczeniu.
-Też macie problemy.- prychnęła Galanteria- Mnie pewnie wezmą za Candance.
-Do Kredensu ci daleko.- odparła Blood
Po chwili klacze usłyszały kroki.
-Przecież mówiłem, że zaatakowały naa te bestie. Ona mogła zostać porwana.
Skręcili w stronę gdzie stały.
-Siema Veider, kope lat!
Veider spojrzał zdumiony na klacze.
-Dark Fire? Zresztą… skąd wy wszystkie tutaj… O ile mi wiadomo Galantry Garden kilkanaście minut temu byłaś pegazem.

-Ech…- zaczęła Gala- To dość długa historia…

7 komentarzy:

  1. Piękny rozdzial i nareszcie go wstawilas :-)

    PS.:O co chodzi z tym kredensem ?? XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny rozdzial i nareszcie go wstawilas :-)

    PS.:O co chodzi z tym kredensem ?? XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdzial i nareszcie go wstawilas :-)

    PS.:O co chodzi z tym kredensem ?? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Candance czasem mówią kredens

      Usuń
    2. Jak ja widze słowo ,,kredens" to nie wiem czemu mam przed oczami taki wielki tort z bitą śmietaną i truskawkami ;D
      Ok. Super. Teraz zjadłabym ciasto. CZEMU MUSICIE WSZYSTKO TAK KOMPLIKOWAĆ? XD

      Usuń
  5. Zajebisty rozdział o3o

    Mam tylko jedną uwagę...
    "Blood wzięła do ręki „amulet”."
    KUCE MAJĄ RĘCE? O_o

    OdpowiedzUsuń