Tess obudziła
się zlana potem. Rozejrzała się po pomieszczeniu i odetchnęła z ulgą.
-To tylko sen.- powiedziała
sama do siebie
Drzwi do pokoju
otworzyły się i wszedł jej brat.
-Tess, wszystko
OK?- zapytał
-Od kiedy
zaczynasz mi mówić po imieniu, jasne.- zabrzmiała odpowiedź
-Chyba po prostu
krzyczałaś przez sen.
-Możliwe. Miałam
taki dziwny koszmar... Tata zabrał nas do Anglii, bo tutaj- gdzieś w Polsce-
wybuchł jakiś budynek, gdzie trzymano jakieś cenniejsze zbiory z wykopalisk czy coś. Wprawdzie
pracownicy byli z kraju taty, ale i tak musieliśmy wyjechać. Potem my
uciekliśmy, gdy rodzice się pakowali. Sama nie wiem z jakiego powodu.
-Serio dziwny
ten sen. Poza tym, chyba musimy się zbierać do szkoły Tęczusia.
-Nawet mnie nie
denerwuj.- warknęła i wstała z łóżka
Ile razy nią
gardzono z tego powodu... Oglądała kucyki pony- nic więcej. Już ten jeden powód
sprawił, że była taka samotna i zacofana...
-Wyjdź z pokoju
i się spakuj- burknęła zdenerwowana dziewczyna
Jack zdębiał.
-Skąd wiedziałaś,
że nie jestem spakowany?
Tess przez
chwilę przestała przeglądać ubrania i zawahała się.
-Zawsze pakujesz
się dopiero nad ranem.- odpowiedziała z wahaniem - A teraz bądź tak miły i wyjdź z
pokoju.
Chłopiec
wzruszył ramionami po czym wyszedł z pokoju. Tess wyciągnęła z szafy dżinsy,
niebieski T-shirt i świeżą bieliznę. Założyła wybrane ubrania i zeszła na dolne
piętro.
-Good moorning
dad!- krzyknęła
Jej tata
uwielbia jak córka wita go w jego ojczystym języku.
-Hello!-
odpowiedział
Tess usiadła na
krześle i zaczyna pić herbatę. Po chwili po schodach schodzi Jack i siada obok
siostry.
-Co tam
ciekawego piszą?- pyta Jack
Ojciec odkłada
gazetę i odpowiada z wyraźnie brytyjskim akcentem.
-Piszą, że wczoraj
wybuchło jakieś muzeum czy coś. Trzymali tam cenniejsze wykopaliska. Wprawdzie
piszą, że pracowali tam Anglicy, ale ten kraj jest niebezpieczny. Za tydzień jedziemy do Anglii i nie ma
odwrotu.
-Ale...- zaczęła
Tess
-Żadnych „ale”.
Zaczniesz uczyć się w Londynie i postaram się, żeby przydzielono ci internat.
Przez całą
rozmowę Jack patrzył na Tess zdziwionym wzrokiem.
-My może już
lepiej pójdziemy do szkoły- rzucił Jack
Dziewczyna
również chciała jak najszybciej zakończyć tę rozmowę. Weszła do przedsionka,
ubrała adidasy i wyszła razem z o rok młodszym bratem.
-Skąd wiedziałaś
o tym wybuchu?- zapytał Jack- Czytałaś już tę gazetę?
-Nie, przyśniło
mi się.- odpowiedziała
-Kłamiesz.
Czytałaś tę gazetę.
-Trzeba było spojrzeć
na datę wydruku, geniuszu.
-A jaka była?
-Dzisiejsza.
-Serio?
-No raczej. Mnie
się to tylko przyśniło.
Rodzeństwo
dotarło do szkoły. Tess poszła korytarzem do szatni dla klas VI. Przeszła obok grupki dziewcząt.
-Na pewno bęndę miała
najlepszą ocenę, nie to co ta Tęczusia. Zadanie na szóstkę to łatwizna, a ta
miernota jest za durna na taką ocenę z przyrody.- usłyszała
-Ty niby sześć?
Dziewczyna, która nie umie dostrzec różnicy między gadami, a płazami?- odezwała
się
Dziewczyna
ewidentnie się wl wymyśliła tę głupią historyjkę,ategościekła.
-A co ty umiesz
na ten sprawdzian co chociażby byłoby w połowie dobre na zadanie na szóstkę?
-Pierwszą teorię
dynamiki Newtona w przeciwieństwie do ciebie, Katy. –wyrwało jej się
-Jasne
Grupka odeszła. Katy. Nie było to jej prawdziwe imię. Kiedy dowiedziała się, że do szkoły została zapisana dziewczyna mająca ojca z Londynu... Od razu przyszło jej na myśl, że może zająć jej miejsce i pokazać jaka jest głupia. Dlatego wymyśliła jakąś głupią historyjkę, że rodzice powiedzieli jej, że jej prawdziwymi rodzicami jest jakaś znana para londyńskich piosenkarzy. Dlatego porosiła, żebym wszyscy nazywali ją Katy- nie Kasia. Tess spojrzała na zegarek. Za dwie minuty ósma. Dziewczyna czym prędzej pognała
do sali przyrodniczej.
***
Tess spojrzała
na swoją kartkę. Szybko zaczęła pisać. Znała odpowiedź na każde pytanie.
Zapisała wszystko. Przewróciła kartkę. Ostatnie zadanie na szóstkę. Trzeba było
podać informację oraz wzór pierwszej zasady dynamiki Newtona. Nie pamiętała nic,
pisała odpowiedzi podpowiadane przez intuicję. Wzięła kartkę podeszła do biurka
i oddała sprawdzian. Usiadła na swoim miejscu i wyciągnęła z plecaka książkę.
Po chwili usłyszała:
-Tess, szóstka.
Dziewczyna
uśmiechnęła się chytrze. Teraz tylko czekać na wynik Katy.
-Katy, dwója.
Nie umiesz nic. Chodź tu tylko.
Tess wiedziała
co teraz będzie. Przyrodniczka zacznie wszystko objaśniać i każe jej poprawić.
Na poprawach nie ma już zadań na najwyższą ocenę. Na szczęście
***
Tess wracała z
bratem ze szkoły. Co chwilę słychać było za nią odgłosy koleżanek Katy („podmieniłaś
sprawdziany, miernoto”, „może zamiast chodzić do szkoły oglądałabyś w kółko kucyczki
pony?”). Dzień jak co dzień- nic dodać nic ująć... chociaż... nie co dzień
zdarza się człowiekowi kilka razy przewidzieć przyszłość. Tess nagle się
zatrzymała.
-Co jest?-
zapytał Jack
-Nie wiem, ale
coś mi się wydaje, że jesteśmy w niebezpieczeństwie.- powiedziała
Jack stanął przed
siostrą i zaczął wymachiwać rękami.
-Hello, dziewczyno! Gdzie ty
tu niby widzisz niebezpieczeństwo?
-Prosto przed
nami.- odpowiedziała drżącym głosem
Jej brat
odwrócił się. Faktycznie prosto przed nimi stał czarny byk. Największy jakiego
rodzeństwo widziało (a tu- na wsi-widziało niejednego). Niby byk, lecz podobny
był bardziej do konia niż do byka. Miał czarną grzywę, nienaturalnie falującą
na wietrze i... róg na środku czoła. Jack zaniemówił. Tess zachowała
przytomność umysłu.
-Uciekaj!-
krzyknęła do brata
Jej brat nie
zareagował.
-Mówię ci-
uciekaj!- krzyknęła jeszcze głośniej Tess
Byk zaszarżował.
Tess wysunęła się naprzód by uchronić brata przed śmiertelnym ciosem. Jeszcze
kilka metrów. Jeszcze dwa metry. Zamknęła oczy. Usłyszała jakiś szelest i czyjś
głos.
-Mam cię skrócić
o róg, czy o głowę, Sombra?
Otworzyła oczy.
Przed nią stał jakiś mężczyzna z mieczem. Byk warknął. Zaszarżował ponownie. Mężczyzna
odepchnął go fachowym ruchem. Tess czuła, że traci grunt pod nogami. Upadła.
-Weź ją i
uciekaj!- to były ostatnie słowa jakie słyszała
BOŻE, jakie to jest okropnie wciągaące.PIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIISZ!!!
OdpowiedzUsuńNa fge-IDEALNE;-DDD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że akcja nie rozwinie się już na poczatku rozdziału.
OdpowiedzUsuńNie lubię tego i to spowoduje, że będę inaczej patrzeć na ten FF :p
"Drzwi do pokoju otworzyły się i wszedł do niego jej brat." - lepiej byłoby bez 'do niego'.
"kucyki pony" - wut? ;^; Fandom tego nie lubi i ja też. http://assets1.wordansassets.com/wvc-1334516378/wordansfiles/images/2012/4/15/137946/137946_340.jpg