piątek, 4 października 2013

Rozdział XII Na podsłuchu

Krótki i znowu o Minty. Miłej lektury!



Minty usiadła koło namiotu. Wzięła szary notatnik, długopis i nagle się zawahała.
-Napisz o tym.- odezwał się jakiś głos
Kiwnęła głową po czym zabrała się do notowania
„To, co dziś zobaczyłam przerasta wszelkie granice. Może zacznę od tego, że jak się obudziłam po półgodzinnym śnie (dodam, że po całonocnej wędrówce) znowu znalazłam się łeb w łeb z tą armią palantów. Schowałam się za krzaki, żeby trochę podsłuchać. Nie rozmawiali wiele. Głównie o planach typu „co będą robić jak wygrają”. W końcu Divine zaczęła rozmawiać z jakimś chanterlinem. On ewidentnie był ranny.
-To twój koniec, Oresion.
-Ależ pani- odezwał się chanterlin
-Milcz! Powiedziałeś nam to co było potrzebne- istotę czarnej magii. Może w legendach będziesz wspominany jako jeden z naiwnych mistrzów…
-CO!?
Divine rzuciła się na niego powiększając długą pręgę na noce. Oresion padł na ziemię.
-Zwijamy się.- powiedziała do oddziału- Jeśli ktoś znajdzie jego ciało będziemy mieć kłopoty.
Zebrali się w kilka minut i uciekli. Ja podbiegłam do Oresiona. Miał ledwie wyczuwalny puls. Nie wiedziałam co robić. Spanikowałam. Wtedy on podniósł się.
-Nie ratuj mnie- ledwie wykrztusił- Jeśli spotkasz kiedyś członka chanterlińskiej rady mistrzów imieniem Genoveon, przeproś go ode mnie.
W tym momencie jakby wokół mnie zniknęło otoczenie. Nie było już Oresiona, tylko czyste światło. Zobaczyłam nieznajomego.
-Wiesz co robić.- powiedział
Kłopot w tym, że nie wiedziałam. Nagle jego róg zalśnił, a mnie jakby wypełniło światło.
-Uwierz mi, wiesz co robić.
Teraz już wiedziałam. Znowu zobaczyłam rzeczywistość. Oresion był jeszcze przytomny.
-Uwierz, sam go przeprosisz.
Pomyślałam o tamtym uczuciu, uczuciu bycia wypełnianą przez światło. Mój róg zalśnił-chociaż nie chciałam by tak zrobił- złotą aurą (dziwne… zwykle była jasnoniebieska). Dotknęłam nim jego czoła. Podziałało natychmiast. Podniósł się i westchnął.
-Mogłaś tego nie robić. Oni nie powinni wiedzieć, że w pobliżu jest złotoaura.- wydukał- Jak cie zwą?
-Minty- powiedziałam- Wejdź do mojego namiotu, odpocznij.
Wykonał moje polecenie. Wprawdzie będzie mnie spowalniał, ale co z tego. Przed chwilą powiedział, żebym o tym spotkaniu napisała. Miał rację”

                                                                                                                                           Minty Fresh

1 komentarz:

  1. Uuuuu. Kolejny rozdział o3o
    Świetny, tylko jeden drobny szczegół... Nie "zawachała", tylko "zawahała". Słowa "wahadło", "zawahać się" i inne tego typu pisze się przez "h".
    Heh. Odezwała się natura polonistyczna. Przepraszam :/

    OdpowiedzUsuń