Tess spojrzała
przed siebie. Nie widziała nic. Po chwili obraz zaczął się rozjaśniać.
Zobaczyła pokój i... kucyka! Tak, kucyka! I to nie byle jakiego. Miał róg,
skrzydła, był wysoki... Przechadzał się po pokoju wte i wewte. W pewnym
momencie wleciał szybko jakiś pegaz. Wylądował na podłodze i ciężko dysząc
zaczął coś mówić.
-Mamy...
panie... znaleźliśmy... pamiętnik... Clover... de... Clever...- nie zdążył
dokończyć
Do Sali wbiegł
jakiś fioletowy jednorożec.
-Panie!-
krzyknął damskim głosem- Ona nie była Wyrocznią! Na końcu pamiętnika pisze, że
zmarła...
-Milcz,
Twitlight- odezwał się rzekomy „pan”- Jeśli ona nie żyje... W takim razie kto
mógłby być wybranką Starswila?
Pegaz i
jednorożec spojrzeli na siebie po czym wzruszyli ramionami.
-Sombra próbował
nam odebrać pamiętnik- zaczęła jednorożka- Chyba mu zależało na tym, żebyśmy
się o tym nie dowiedzieli...
-Tak- westchnął
„pan”- Sombra... ostatnio dopuszcza się coraz gorszych wybryków.
-Na przykład?-
zapytał niebieski pegaz i po chwili skulił się
„Pan” spojrzał
na nią i odpowiedział:
-Kilka ludzkich
dni temu zaatakował jakąś dziewczynę i jej brata. Nie miałem wyjścia, musiałem
zainterweniować. Obecnie oboje są w szpitalu.
Jednorożec
zaczął robić się niespokojny.
-A jeśli...-
przerwała
Najwidoczniej
bojąc się gniewu „pana”.
-Kontynuuj,
Twitlight- powiedział
-Jeśli Wyrocznie
nie jest kucykiem? Może jest człowiekiem? Jak wiemy Sombra zdobył pierwszą
część paktu. My mamy drugą. Może właśnie z tej pierwszej wynika, że Wyrocznia
jest człowiekiem? A może to była właśnie
ta dziewczyna którą zaatakował? Może właśnie w tej chwili wisi tutaj w
powietrzu przygląda się nam i śmieje pod nosem?
Jednak Tess nie
było do śmiechu. Sombra...
-Przecież on
wypowiedział to imię gdy zaatakował nas ten dziwny byk!- pomyślała- To niemożliwe! Zresztą... to pewnie moja podświadomość czy coś...
W jednej chwili
poczuła, że się zmienia. Nogi zaczęły dorównywać długości rękom, włosy stały
się piękniejsze i (co najdziwniejsze) poczuła wiele zmian w twarzy! „Pan”
spojrzał w jej stronę.
-Co ty tu
robisz!?- rzucił ostro
Tess, czując, że
dalej wisi w powietrzu uśmiechnęła się pod nosem.
-Wiszę w
powietrzu, przyglądam się wam i jeszcze przy okazji śmieję pod nosem.
Jednorożec
roześmiał się, ale pegaz ruszył prosto na nią, próbując uchwycić ją w swe
kopyta. Znowu nastała ciemność. Tess usłyszała tylko głosy:
-Wyparowała!
-Ale jak to
możliwe?
***
Tess zerwała się
z łóżka. Rozejrzała się, westchnęła z ulgą i położyła z powrotem. Ten sen był
taki realny...
-No nareszcie
się obudziłaś- usłyszała głos brata.
Spojrzała w stronę
źródła dźwięku. Na sąsiednim łóżku leżał jej brat. Rękę miał w gipsie.
-Co ci się
stało?- zapytała
-Ach... jak cię
targałem to nieźle się wywaliłem i złamałem rękę.- zaśmiał się
Tess dopiero
teraz obudziła się w pełni.
-Jak długo tu
leżymy?
-Trzy dni. Mnie
może dzisiaj wypiszą. Chcieli tylko sprawdzić czy po tym wypadku nic mi nie
jest. Mama zostawiła ci twój szkicownik.
Tess wzięła od
brata szkicownik i ołówek i zaczęła szukać weny w małym pokoju szpitalnym.
Wtedy go dostrzegła. Siedział sobie na ławce oparty o półkę z kartotekami.
Trzeba szczerze przyznać, że wyglądał dziwnie. T-shirt galaxy, spodnie galaxy,
trampki galaxy... Nawet włosy wyglądały trochę jak nasmarowane brokatem. To
jeszcze nie było najdziwniejsze. On miał skrzydła! Szare, potężne... można
powiedzieć, że wręcz anielskie.
-Facecik
galaxy.- mruknęła Tess pod nosem
-Co mówiłaś?-
zapytał Jack
-Skomentowałam
wygląd tamtego...- zamilkła
Facet galaxy
wyparował.
-Już
nic- powiedziała Tess i zaczęła szybko rysować ołówkiem z pamięci faceta galaxy
Po
chwili przyjrzała się uważnie skończonemu dziełu. Wyglądał dokładnie tak. Teraz
tylko trzeba pocieniować... Kiedy już skończyła pokazała rysunek bratu.
-Przed
chwilą widziałam go dokładnie w tej samej pozycji.- wyznała.- Może miałam
omamy.
Jack
zaskoczony odłożył szkicownik na biały stoliczek nocy i powiedział:
-Słuchaj
Tess. To już zaczyna być nienormalne. Dokładnie taki sam facet uratował nam
życie wtedy... no może nie miał na sobie stroju galaxy, ale miał taką pelerynę.
Skrzydła chyba też miał. Ponoć świadkowie twierdzą, że po jakimś pół-godzinnym
biegu bez przerwy ja też straciłem przytomność, a on nas potem zabrał do
szpitala i prosił, żeby się nami zajęli. Recepcjonistka twierdzi, że dał jej
numery do naszych rodziców.
-Serio!?-
wykrzyknęła
-Też
mi się to wydaje dość dziwne.
Tess
spojrzała na swój szkic. Miała wrażenie, że gdzieś go już widziała, ale nie
takiego. Jakby pod inną postacią...
-Najdziwniejsze
jest to, że on mi się dzisiaj śnił...
-Żartujesz
sobie ze mnie?
-Nie,
Jack! Co ty? On serio mi się śnił tyle, że w moim śnie on był kucykiem...
-Kucykiem!?
-No
przecież mówię. Mówił o nas... że jesteśmy w szpitalu... coś o jakimś
Sombrze...
-On
chyba wykrzyknął to imię kiedy ten byk nas zaatakował.
-Też
mi się tak wydaje.
***
***
Tess
opowiedziała bratu swój sen. Akurat kiedy skończyła przyszła pielęgniarka. Spojrzała surowo na rodzeństwo. Właściwie bez powodu.
-Czyj to był pomysł, żeby te okno otworzyć?!- krzyknęła
Tess spojrzała na brata.
-Nie wiem. Dałbym głowę, że jeszcze przed chwilą było zamknięte.- odpowiedział trochę zdziwiony
Pielęgniarka zaczęła mruczeć coś pod nosem o "kłamliwych smarkaczach", "zimnych wiatrach", "możliwych przeziębianiach" i "wielkiej nieodpowiedzialności". W końcu przekazała im informację, że zostali zwolnieni ze szpitala
-Czyj to był pomysł, żeby te okno otworzyć?!- krzyknęła
Tess spojrzała na brata.
-Nie wiem. Dałbym głowę, że jeszcze przed chwilą było zamknięte.- odpowiedział trochę zdziwiony
Pielęgniarka zaczęła mruczeć coś pod nosem o "kłamliwych smarkaczach", "zimnych wiatrach", "możliwych przeziębianiach" i "wielkiej nieodpowiedzialności". W końcu przekazała im informację, że zostali zwolnieni ze szpitala
To jest ZAJEBISTE!
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Ekstra! *0*
OdpowiedzUsuń