Minty
obudziła się. Nie wiedziała o co chodzi. Coś nie dawało jej spokoju.
-Może miałam
jakiś koszmar?- pomyślała
Usilnie
próbowała przypomnieć sobie co takiego jej się śniło. Na próżno. Znowu położyła
się, myśląc, że wkrótce zaśnie. Nagle usłyszała jakiś szelest. Natychmiast
podniosła się i zaniepokojona podeszła do okna. Za nim latały dziwne chanelingi
z włóczniami. Minty nierozważnie otworzyła okno. Jeden z chanelingów wpadł do
pokoju. Wycelował w Minty włócznią. Chybił. Drugi raz. Tym razem celnie. Ugodził
włócznią bok Minty. Klacz podbiegła do okna, zamknęła jej i rzuciła zapaloną
lampka nocną w chanelinga. Ten zaczął się palić. Klacz upadła na betonową
podłogę. Gdyby tylko wiedziała, że ostrze było zatrute...
***
Minty powoli
otwarła oczy. Otaczało ją światło. Czuła się tak, jak wtedy, kiedy rozmawiała z
czarnym alicornnem z tą różnicą, że wtedy było ciemno. Spróbowała wstać.
Poczuła tylko przeszywający ból. Nawet nie zauważyła, ze jakieś niekucykowe
stworzenie odziane w biel podeszło do niej. Położyło jej kopyto na ramieniu.
Wzdrygnęła się. Ból natychmiast ustał.
-Witaj-
powiedziało
Minty
odwróciła się i odsunęła.
-Kim pan
je... jest?- klacz zaczynała się jąkać
-Sojusznikiem,
na twoje szczęście- powiedział- Dobrze ci radzę, uciekaj stąd jak najprędzej.
Częściowo rozumiesz co tu się dzieje.
-Częściowo?
-Tak.
Częściowo.
Rzucił Minty
jakaś mapę.
-Musisz
dotrzeć w miejsce zaznaczone czarną kropką. Daj mi ten naszyjnik z klejnotem.
Będziesz musiała podróżować obok armii chanterlinów, a dzięki temu naszyjnikowi
mogą cię zlokalizować.
-Ale...-
zaczęła Minty
-Dobrze ci
radzę, zastanów się kogo naprawdę uważasz na sojusznika.
Już miał
odejść, kiedy do Minty dotarło co powiedział. Nie chanelingi. Chanterliny.
-Co to są te
chanterliny?- zapytała
Nieznajomy
odwrócił się.
-Ech...-
westchnął- Chanterliny należą do nadstworzeń...
-Że co?
-Nadstworzenia
do magiczne zwierzęta powstałe w procesie ewolucji. Ich nazwa zazwyczaj zostaje
zmieniona. Od zwykłych stworzeń tego gatunku różnią się większa mocą i innymi
przyzwyczajeniami. Na przykład... naddragonequus to dragoenus. Potrafi siać
chaos tyle, że potrafi sprawić by jego efekty były nieodwracalne. Posiada
jeszcze wiele innych zdolności, ale nie będę filozofować.
-A te
chanterliny?
-Wyjątkowo
mroczne stworzenia. Żywią się śmiercią wroga i krwią. Tak jak chanelingi
potrafią się przemieniać w dowolnego kuca, z tą różnicą, że one zyskują również
jego pamięć. Są od ich zwykłej formy szybsze, inteligentniejsze i silniejsze.
Dysponują również większą mocą. Najlepszą bronią na nich jest światło.
-A mogę
wiedzieć o co panu chodzi z tym naszyjnikiem?
-Chodzi mi
głównie o to, że nie należy on ani do ciebie, ani do Veidera.
-A więc on
tak się nazywa- pomyślała Minty
-Ten naszyjnik
zawierał potężną moc.- nieznajomy kontynuował- Obecnie służył tylko po to, by
jak zrobisz to co trzeba zlokalizować cię i zniszczyć.
-Ale
dlaczego on...
-Na to
pytanie nie mogę ci odpowiedzieć. Za dużo byś wiedziała, a wróg z tego powodu
chciałby cię zlikwidować i raczej bardziej by się do tego przyłożył.
Nieznajomy
odszedł, a Minty pozostała sama w ciemnościach.
YaY, kolejny super rodział:)
OdpowiedzUsuń