środa, 29 maja 2013

Rozdział I (część druga) Święto Wshodu

Wiem, że robię "wklejki" z mojego poprzedniego bloga, ale kilka rozdziałów mam tylko w tej wersji. Miłej lektury!


Alicorn w zbroi śmiał się różowej klaczy w twarz. Zbudowany niby z nocy i koszmarów stał na czele tego, co wydawało się Galanterii najgorsze. Rozległ się szelest. W klacz na nowo wstąpiła nadzieje.
-Jestem Gardenem-myślała-Jestem Gardenem!
Odepchnęła od siebie wszystkie złe myśli i uczucia. Zapanował mrok. Klacz poczuła, że czegoś dotyka. Spróbowała to cofnąć. Jej oczom ukazało się światło dzienne.
-To tylko sen- pomyślała
Jej uwagę natychmiast przykuła krzątająca się Sweet Lagoona. Chodziła po pokoju w kółko przypatrując się podłodze i drewnianym meblom. Wyglądała tak, jakby czarowała, lecz jej róg nie lśnił. Lagoona odwróciła głowę
-Gala! Nareszcie się obudziłaś!
Pegazka niechętnie spojrzała na budzik.
-Nareszcie?! Jest 7 rano!
-Wiem- Lagoona była wyraźnie czymś podniecona- Przepraszam, że tak wcześnie, ale ktoś był w naszym pokoju.
-Co???
-W przeciwieństwie do innych pań wody umiem wyczuć czyjąś obecność. Wiem, czy ktoś był w danym miejscu, czy do tej pory tam się ukrywa.
-Był, albo nie był. Oto jest pytanie.
-Gala! Ja na poważnie! Może mogłabyś zrobić coś tą swoją magią umysłową...
-Co???
-Myślałam, że władasz magią umysłową. Chyba inaczej nie mogłabyś zrobić czegoś takiego z moim wirem wodnym.
-Chyba na pewno zrobiłam to inaczej. Nie wiesz może jak wyglądał ten... włamywacz?
-Jedyny kolor jaki mam w głowie to czerń.
-Taaaaak. Czarne, rogate, skrzydlate z pelerynką...
-Wiesz, że to by się nawet zgadzało?
Różowa klacz odruchowo podbiegła do biurka. Nie myliła się. Znajdowało się na nim czarne piórko, koperta i karteczka. Znajdował się na niej napis:

Noś zawsze przy sobie, otwórz w razie konieczności
                                                                               Veider Time

-Co to jest?- zapytała Lagoona
-Coś ważnego. Chyba powinnam ci powiedzieć dlaczego tu trafiłam. Należę do Gardenów...
Sweet Lagoona leżała na ziemi i tarzała się ze śmiechu.
-Ty? Gardenem? Udowodnij!
-A co mam zrobić? Sprawić, żebyś skamieniała, zrzucić żyrandol, czy uzdrowić jakiegoś kucyka ze skrzydła szpitalnego?
-A spróbuj coś przepowiedzieć.
-Hmm... Założysz się, że pani Lighting odwoła kartkówkę z okazji Święta Wschodu?

                                                                          ***
Każdy uczeń miał przed sobą kartkę w kratkę wyrwaną z pierwszego-lepszego zeszytu. Jedynie przed Galanterią nic nie leżało.
-Drogie dzieci!- zaczęła pani Lighting uciszając gwar-Z okazji Święta Wschodu kartkówka odwołana.
Natychmiast rozległy się okrzyki radości. Sweet Lagoona spojrzała na Galanterię zdziwionym wzrokiem
-Czy ktoś zna legendę lub podanie dotyczące milionowego Święta Wschodu? Jest ich naprawdę wiele!
Galanteria znała jedno, ale nie odważyła się pisnąć o nim nawet słówka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz