Deszcz postukiwał o szyby. Gdzieś w dali dał się
słyszeć pisk nietoperza. Galanteria nie umiała zasnąć. Ciągle myślała o czarnym
alicornie, używaniu czarów i tych wszystkich dziwnych rzeczach. Klacz
niechętnie spojrzała na budzik. Pierwsza w nocy. Pozostało 8 godzin do zawodów.
Znużona klacz przeciągnęła się i wczołgała pod łóżko. Zasnęła.
***
Wczesnym
rankiem Galanteria była już gotowa. Wzięła plecak i ruszyła w stronę Sali
gimnastycznej. Miała zamiar trochę potrenować. Kiedy już znalazła się na
miejscu odłożyła plecak i ustawiła się na starcie. Pobiegła szybciej niż w
eliminacjach. Odkąd przyśnił jej się czarny alicorn podkłady energii zwiększały
się z każdym dniem. Przeskoczyła nad pierwszą przeszkodą. Kochała te uczucie.
Czuła jak wyrastają jej skrzydła, a mimo tego spada. Przebiegła cały tor. Do
sali weszła Never Wind.
-Jesteś już
gotowa?
-Tak pani
Wind.
Wzięła
plecak i razem z nauczycielką wyszły z sali i poszły do autobusu.
***
Galanteria
była mile zaskoczona. Stadion na którym co roku odbywały się wielkie
mistrzostwa był wielki, obszerny i piękny. Tylko jedno pozostawało pod znakiem
zapytania. A co się stanie dzisiaj? Po części Galanteria zdążyła już się
przyzwyczaić do niezwykłych zjawisk, ale jeszcze jedno pytanie dręczyło ją tego
dnia. Jaki to ma sens? Idąc zapisać swoje przybycie postanowiła co z tym zrobi.
-Pożyczę
parę lektur, które mogą mi pomóc i bendę rozmyślać w nocy-pomyślała
Sobota była
jedynym dniem w którym uczennice mogły budzić się o dowolnej godzinie. Mimo
tego postanowienia wciąż była zdenerwowana zawodami. Głośny dźwięk przerwał jej
rozmyślania:
-Za minutę
odbędzie się wyścig!!! Uczestniczki mają ustawić się na linię startu!!!
Razem z
Never Wind poszła na stadion.
-Powodzenia-usłyszała
szept nauczycielki
Podziękowała
i pobiegła na start. Chciała zastosować metodę Twitlight, ale miała zbyt
wielkie podkłady energii. Usłyszała gwizdek. Z miejsca wystartowała cwałem i od
razy zrównała się z Shining Sky (czterokrotną mistrzynią). Pierwsza przeszkoda.
Galanteria niemiała z nią najmniejszego problemu. Przy drugiej jednak coś się
stało. Przez ułamek sekundy była w ciemności. Tylko ona i przeszkoda.
Przeskoczyła nad nią. W momencie skoku poczuła wyrastające skrzydła lecz co
najdziwniejsze, to uczucie nie zniknęło. W powietrzu rozciągnęła je. Ciemność zniknęła.
Znowu była na stadionie. Usłyszała głos Shining Sky:
-Przestań
oszukiwać!!!-krzyknęła lecz nikt poza Galanterią jej nie usłyszał
-Co??????-
Klacz nie miała pojęcia o co może jej chodzić
-Przecież w
zasadach jest wyraźnie napisane, że skrzydła są zabronione!!!
Galanteria
poczuła dreszcze. Biegła za wolno jak na jej podkłady energii.
-Nawet bez
skrzydeł umiem biec szybciej od ciebie.-powiedziała i natychmiast
przyśpieszyła.
Shining Sky
pozostała daleko w tyle. Miała niedaleko do mety wiec popatrzyła na miejsce
skąd powinny wyrastać skrzydła.
-Tego już za
wiele-pomyślała Galanteria.
Z ciała
wyrastała jej para ślicznych różowych skrzydełek. Postanowiła darować sobie
latanie i biec do linii mety. Przebiegła. Usłyszała gorące brawa.
-Galanteria
zdobywa puchar mistrzostw i nowy rekord w klasie juniorów!
Kolejne
wiwaty. Shining Sky przekroczyła linię mety i odezwała się donośnie:
-Ona oszukiwała! Przy skoku przez drugą
przeszkodę użyła skrzydeł!
Już miała
wyczarować obraz który widziała, ale usłyszała Galanterię
-Ale ja
wcale nie mam skrzydeł
Shining Sky
spojrzała z niedowierzanie. Skrzydła rozpłynęły się.
-Przepraszam-
zaczęła nieśmiało Shining- Musiało mi się zdawać
Podkłady
energii wyparowały tak samo jak skrzydła. Niestety.
***
Kiedy szła
do autobusu została zatrzymana przez Shining Sky.
-Mam
pytanie. Do którego akademika chodzisz? Chciałabym cię kiedyś odwiedzić
-Belatons
High School- powiedziała
-Tam?? To
chyba najbogatsza szkoła jaką znam. Milo będzie odwiedzić osobę, która pobiła
rekord w klasie juniorów.
-Tak samo
jak czterokrotną mistrzynię- zaśmiały się
Galanteria
wsiadła do autobusu i odjechała. Shining Sky zrobiła to samo.
-Miło będzie
zostać jej przyjaciółką- pomyślała ciemno niebieska jednorożka tak samo jak
Galanteria odjechała do swojego akademika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz