sobota, 25 maja 2013

Rozdział XI Akademia

Miłej lektury!


Galanteria ocknęła się. W dalszym ciągu widziała ciemności.
-To tylko sen- pomyślała- Coś głupiego mi się przyśniło i teraz jak zawsze leżę sparaliżowana ze strachu pod kołdrą.
Zaczęła machać kopytami. Nie natrafiły one na żadną przeszkody. Zaczęła gorączkowo myśleć. Nagle poczuła powiew wiatru.
-Podwórze!- szepnęła- Ale jak? Przecież ta wiedźma nie mogła mi tego zrobić. Nie wyrzuciła by mnie do ogro...
Teraz dopiero zaczęła rozróżniać kształty. Drzewa, drzewa i drzewa. I jeszcze trawa w promocji.
-Las-pomyślała- Ale jakim cudem
-Chyba pamiętasz ostatnie wydarzenia?- usłyszała
Nagle wszystkie wspomnienia wróciły.
-A więc... Tak naprawdę nazywam się Galantry Garden?- zapytała
-Zgadza się.
Nagle wszystko pojęła. Jej rodzice należeli to rodu Gardenów „ale co się z nimi stało?”, To pytanie nie dawało jej spokoju.
-Dowiesz się... kiedyś.
-Kiedyś, kiedyś i kiedyś- pomyślała- Kiedy to kiedyś będzie dzisiaj?
-Nawet mnie nie denerwuj- warknął
Słońce powoli zaczęło wschodzić.
-Dasz radę iść o własnych siłach?- spytał
-Tak- odpowiedziała- Ale dlaczego nie możemy polecieć?
-Znajdujemy się w obrębie tarczy...
-Co?!
-Tarczy ochronnej. Osłania ona bardzo ważne miejsce.
-A jaki to ma związek z lataniem?
-Bariera sprawia, że moc magiczna zanika, a pegazy tracą wysokość. Twoje skrzydła rozpłynęły się w powietrzu dlatego, iż były magią. Może nie do końca, ale w 60%.
-Ale co to w ogóle za miejsce?- spytała
-Dowiesz się.
                                                             ***
Nie minęło wiele czasu, a z gęstwiny wynurzył się przepiękny zamek. Dwie wysokie wieże i wielki ogród wyglądały, jakby tworzyły ze sobą jedność. Czerwona flagi powiewały na wietrze, a z oddali słychać było typowy szkolny gwar.
-Zaczekaj tutaj- powiedział
Jego róg zalśnił i po chwili zniknął. Nie musiała czekać długo. Czarny alicorn zjawił się wraz z księżniczką Celestią. Rozmawiali szeptem. Księżniczka co chwilę kiwała głową.
-Galantry Garden?- spytała księżniczka
Galanteria nieśmiało wyszła z krzaków.
-Tak, wasza wysokość?- odpowiedziała
-Chodź ze mną.
Szły przez niewielki kawałek ogrodu aż dotarły do niezwykłej polany. Księżniczka po krótkim namyśle rozwinęła skrzydła i chwyciła Galanterię kopytami. Znowu sparaliżowana ze strachu. Zacisnęła mocno powieki. Trwało to długą chwilę zanim postanowiła otworzyć oczy. Natychmiast spojrzała w dół. To było niesamowite! Stała na chmurze.
-Ciekawe, ciekawe- księżniczka mamrotała pod nosem
Galanteria nagle poczuła znajomy dreszcz. Spojrzała na swój bok.
-To niesamowite- pomyślała
Na jej boku widniał niezwykły Cuite Mark. Chmura z rogiem jednorożca.


-Poczuła lekkie drżenie chmury. Obok niej stała księżniczka Celestia. Jej róg zalśnił. Dotknęła nim jej grzbietu na którym natychmiast pojawiła się para różowych skrzydełek. Klacz zleciała na dół.
-Masz, to dla ciebie- powiedziała Celestia wręczając jej piękny, granatowy mundurek
-Dziękuję- odpowiedziała
-Chodźmy, pokaże ci twój pokój
I poszły. Galanteria wprawdzie nie wiedziała wiele, ale wszystko dokładnie rozumiała.
-To szkoła- myślała- Tylko, że dla tych... niezwykłych.
Celestia przystanęła.
-Tam- wskazała na korytarz- Drugie drzwi po prawej. Znajdziesz bez problemu
Galanteria śmiało poszła w tamtą stronę. Nagle usłyszała jakieś brawa, oklaski i gwizdy. Spojrzała w tamtą stronę. Jakiś kucyk wznosił się w górę w wielkim strumieniu wody robiąc pętle i zawijasy.
-Super Lagoona!- ktoś krzyknął
-To pani wody- intuicja podsunęła jej odpowiedź
Galanteria poszła dalej. Usłyszała plusk wody.
-Ej! Kujonka! Mało ci nauki? Musisz jeszcze chodzić w mundurku?- usłyszała za sobą
Wszyscy zaczeli się śmiać. Galanteria poczuła znajome dreszcze. Nieświadomie zrobiła kopytem małe kółko. Woda, która została na podłodze po pokazie poszybowała w górę. Galanteria chciała udawać zaskoczoną, gdyż nie chciała, żeby wszystko było na nią. Woda natychmiast zamieniła się w wielki wir wodny i wciągnął do siebie rzekomą Lagoonę. Innych ochlapywał wodą i chwilowo wciągał do siebie.
Z wiru wydobył się krzyk:
-Przestań Lagoona, przestań!
-To nie ja!- krzyknęła Lagoona i pani wody- To ona!
Galanteria spodziewała się tego. Przerażona uciekła do pokoju. Chwilę potem usłyszała naganę Celesti i kroki oddalających się uczniów. Drzwi do pokoju otwarły się.
-Co ty robisz w moim pokoju kujonko?!- krzyknęła Lagoona
-Chyba raczej, co ja robię w naszym pokoju.- odpowiedziała
                                                       ***
Zadzwonił dzwonek. Tłumy uczniów wlewały się do klas. Galanteria usiadła sama w ławce. Nauczycielka już miałam coś powiedzieć, Kidy do drzwi klasy rozległo się pukanie.
-Przepraszam za spóźnienie!
Lagoona podeszła do ławki Galanterii i usiadła w niej. Nauczycielka zaczęła wykład. Lagoona wyrwała kartkę z zeszytu i zaczęła skrobać coś wiecznym piórem. Po chwili podała karteczkę Galanterii.
„Przepraszam cię. Nie zdążyłam się nawet przedstawić. Jestem Sweet Lagoona, pani wody i córka Colgatea.”
Galanteria napisała:
„Można się domyślić. Jesteś jego idealną kopią. Ja jestem Galanteria.”
Przekazała jej. Po chwili dostała odpowiedź:
„Tak po prostu? Chyba wiesz, że do tej szkoły nie trafia się od tak...”

1 komentarz: